niedziela, 1 maja 2016

Chiński widoczek - odsłona 4

W kwietniu nie miałam zbyt wiele czasu na haftowanie. Trafiło się trochę łayydnej pogody, więc aż chciało się wyjść na dwór i coś porobić w ogródku. Później byłam na urlopie i podczas urlopu nawet nie było kiedy usiąść i powyszywać - w związku ze zbliżającym się ślubem (i to w dodatku moim), cały czas w Polsce musiałam poświęcić na sprawy organizacyjne. Jednak mimo wszystko coś przybyło, więc pokazuję stan na dzisiaj.