czwartek, 23 lipca 2015

Motyle i esy floresy

Szukałam pomysłu na prezent dla koleżanki i zauroczył mnie wzór z motylami. Ze względu na pewne ograniczenia czasowe, musiałam zdecydować się na obrazek bez tła. Wybrałam wzór, ale plany się zmieniły, bo mój Kochany stwierdził, że tego nie można komuś oddawać, bo za ładnie wychodzi:) Lepszych słów uznania nie potrzebowałam. Mój Kochany tak się zaangażował w projekt, że sam zaproponował pewne zmiany - drobne szczegóły w ubarwieniu motyli i coś, co sprawiło, że obraz nabrał życia, a mianowicie zamiana koloru esów floresów oraz liści z czarnego na odcienie zieleni. Twórcza współpraca zaowocowała powstaniem ciekawego projektu. 


Bocian

Była okazja, postanowiłam zrobić metryczkę z bocianem. Niestety z pewnych, niezależnych ode mnie powodów nie mogę jej już wręczyć. Czeka na kolejną okazję i na imię... Na razie ląduje niestety w skrytce na niedokończone projekty. A ja się poważnie zastanowię, zanim zdecyduję się na wykonanie kolejnej metryczki. Cóż, nie każdą sytuację da się przewidzieć.
A oto etapy powstawania mojej metryczki:

Wybrałam wzór, który dość często pojawia się na różnych grupach na fb. Z jakiegoś powodu spodobał mi się na tyle, że pomyślałam - tak to ten i zabrałam się za haftowanie. Od razu wiedziałam, że na pewno nie będzie różowej ramki, choć obrazek był przeznaczony dla dziewczynki. Zamieniłam różowe elementy na zielone, bo to bardziej po mojemu. Zabrałam się za mojego bociana: 


Już w trakcie haftowania nie pasował mi dziób, który z jakiś powodów we wzorze był żółty. Zrobiłam go po swojemu, czyli na czerwono. A potem... Potem nie pasowały mi skrzydła. Ładne, ale jakoś mało bocianie. Dlatego zdecydowałam się na wyprucie części pracy i zmianę barw na bardziej tradycyjne dla polskiego bociana. 


W tym tonie powstała dalsza część obrazka


Nogi też zmieniłam z żółtych na czerwone i postanowiłam dodać kontury. Dzięki moim zabiegom powstał dość fajny obrazek (w mojej opinii przynajmniej). Było już na nim wyszyte imię dzieciaczka, ale musiałam niestety wypruć. Miałam duży problem z usunięciem śladów ołówka i wyprasowaniem tej kanwy, ale moje zabiegi doprowadziły mnie do efektu końcowego (oczekującego jedynie na imię nowo narodzonego dziecka) Mam już nawet fajną zieloną ramkę. Jednak na razie oczekuje to wszystko na okazję.


Kartka Aikido

Sekcja Aikido, do której należę obchodziła niedawno piątą rocznicę posiadania własnego dojo. Z  tej okazji powstała kartka dla mojego trenera. Przez jakiś czas zbierałam podpisy od członków grupy. A tak przedstawia się efekt końcowy.